piątek, 27 września 2013

Rozdział 4

Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Damona. Patrzył na nas rozbawiony.
- Nie wspomniałaś, że znasz mojego brata.
- Bo nie pytałeś - odpowiedziałam i poczułam dłoń Stefana na mojej talii. Jego dotyk jest taki kojący. Bracia zaczęli się mierzyć wzrokiem. Postanowiłam to przerwać.
- Stefan, może wejdziesz do środka?
- Nie chcę robić problemu...
- To żaden problem - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go w stronę drzwi.
- A mnie nie zaprosisz? - zapytał Damon udając urażonego.
- Nie - uśmiech zszedł z jego twarzy. Odwrócił się i poszedł bez słowa.
- Przepraszam za niego - powiedział Stefan, gdy byliśmy już w moim pokoju. 
- Zawsze taki jest?
- Niestety. Może zrobimy razem projekt dla Saltzmana?
- Miałam go robić z Bonnie i Caroline, ale poradzą sobie beze mnie - uśmiechnęłam się. 
Włączyłam komputer, żeby móc poszukać informacji na temat włoskiego renesansu, ale Stefan znał więcej faktów niż wikipedia. No tak, przecież mieszkał we Włoszech. Dwie godziny później mieliśmy gotową pracę. Stefan wstał i wyszliśmy z pokoju. Na dole mieliśmy się żegnać, gdy wpadł Jer z Bonnie. 
- O hej! Jestem Jeremy, brat Eleny.
- Miło mi. Stefan. Cześć Bonnie.
- Hej. 
Staliśmy we czwórkę i nic nie mówiliśmy, gdy weszła Jenna.
- Co tak stoicie w przedpokoju? Jer, zabierz kolegę do salonu. Dziewczyny, pomóżcie mi z kolacją - ciocia rozwiązała problem co robić. - A i jeszcze jedno, Caroline i jej znajomy też przyjdą na kolację. Spotkałam ich w Grillu - wyjaśniła. Jaki znajomy? Matta i Tylera zna, więc użyłaby imion. Może to dziwne, ale mam złe przeczucia. 
Stefan i Jer rozmawiali o jakimś sportowcu, a my przygotowywałyśmy pizzę. Pięć minut później do kuchni weszła Caroline, a do salonu... Damon. Miałam rację, że coś się stanie! Wszedł jak gdyby nigdy nic i... puścił do mnie oczko? Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem i znów wróciłam do dawnego zajęcia. Godzinę później usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Do Stefana zadzwonił telefon. 
- Przepraszam, ale muszę już iść. Do jutra - pożegnał się i wyszedł.
- Ja i Bonnie też się zbieramy. Musimy dokończyć projekt, bo KTOŚ nas wystawił - uśmiechnęła się do mnie. 
- A ja pomogę wam sprzątać - zaoferował Damon i popatrzył na mnie.
- Spoko. 
Ja zmywałam naczynia, on wycierał i odkładał na półkę.
- Kim właściwie jest Katherine? - zapytałam. Dręczyło mnie to odkąd mnie tak nazwał.
- To była dziewczyna Stefana. Jesteś do niej bardzo podobna. Będę już leciał. Do zobaczenia Eleno - powiedział i zanim zdążyłam  cokolwiek zrobić, pocałował mnie w policzek. O co mu chodzi?!

Następnego dnia
Dzisiaj w szkole nie było Stefana. Po lekcja, zamiast iść na cmentarz przebrałam się i postanowiłam go odwiedzić. Szłam jakieś pół godziny i byłam na miejscu. Drzwi otworzyła mi oczywiście Damon.
- Co cię do nas sprowadza?
- Przyszłam do Stefana. 
- Stefan jest teraz... zajęty.
- Aha. A kiedy nie będzie?
- Ja ci nie wystarczam? - uśmiechnął się jednym kącikiem i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Zabawny jesteś - zaśmiałam się.
 - A jak bardzo? - znów na mnie spojrzał. Czyżby ze mną flirtował?
- Elena! Co ty tu robisz? - usłyszałam nad sobą. Spojrzałam w górę i zobaczyłam twarz Stefana.
- Przyszłam zapytać co u ciebie. Nie było cię dzisiaj w szkole.
- Stefan, kto to? - usłyszałam kobiecy głos. Z pokoju, z którego przed chwilą wyszedł Stefan, wyłoniła się blondwłosa dziewczyna.

_________
Trochę krótki, ale jest :D
Komentujcie :*

2 komentarze: