sobota, 12 października 2013

Rozdział 6

- Potrzebujecie podwózki?
- Tak, w zasadzie tak - powiedziała Jenna. - To może wy, dziewczyny jedźcie ze Stefanem, a ja z Damonem?
- Ok - zgodziłam się od razu i usiadłam obok Stefana. Tak się cieszę, że Jenna to zaproponowała! Piętnaście minut później byliśmy na szkolnym parkingu. Do Bonnie podszedł Jer, który przyjechał wcześniej, do Caroline - Matt, a mnie Stefan wziął za rękę i wprowadził do środka. Sala na serio wyszła nam obłędnie. Wszędzie były porozwieszane balony i różne plakaty. A nad sceną wisiał ogromny transparent z tytułem naszej imprezy. Ludzie bawili się już w najlepsze.
- Zatańczymy? - zapytał Stefan i nie czekając na moją odpowiedź, wziął mnie za rękę i zaciągnął na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć i niezaprzeczalnie byliśmy w tym najlepsi... Stefan był. To on prowadził. Obok zobaczyłam Lexi tańczącą z Damonem. Nie była zbyt zachwycona. Potem pojawili się obok nas i brunet zapytał:
- Odbijamy?
Stefan niechętnie mnie puścił i po chwili tańczyłam ze "złym bratem". A muszę przyznać, że tańczył jeszcze lepiej niż Stefan. 
- Unikasz mojego wzroku - stwierdził.
- Wcale nie - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Jednak po chwili patrzyłam już w bok. Nie chciałam, żeby zobaczył, że dosłownie tonę w jego niebieskich oczach... Elena! Przecież tobie podoba się Stefan! - Może trochę... Chodźmy się czegoś napić.
Przy stole stał Stefan i Lexi. Od razu podeszłam do nich i ustałam tak blisko zielonookiego chłopaka, jak to było możliwe. Reszta wieczoru mijała względnie spokojnie. Do czasu... Po tym jak pijany Tyler wpadł do miski z ponczem, na sali pojawiły się dwie zupełnie obce osoby. Mężczyzna w czarnym swetrze
 i kobieta w bordowej sukience.
Nie miałam pojęcia, kto to jest. Stefan, Damon i Lexi wyraźnie się spięli. Czyżby ich znali? Stefan objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. 
- Ach... Liceum. To były czasy - powiedział facet, do towarzyszki. - Czy mnie wzrok nie myli? Bracia Salvatore we własnej osobie - uśmiechnął się ironicznie. 
- Witaj Klaus. Dawno się nie widzieliśmy - powiedział Damon.
- Nick - blondynka zwróciła się do mężczyzny i wskazała na mnie.
- A co urocza Katherine robi w takiej małej mieścinie? - zapytał uważnie patrząc mi w oczy. Już druga osoba mnie z kimś pomyliła. Muszę być do niej naprawdę podobna...
- Nie jestem żadna Katherine. Jestem Elena.
- Doppleganger - szepnął Klaus. - Pozwól, że w takim razie się przedstawię. Nicklaus Michaelson. A to moja siostra Rebekah. A ty, moja droga Eleno, jesteś jak dar z nieba... - powiedział, a na jego twarzy pojawiły się jakieś dziwne... coś. Jakby pęknięcia? Nim się spostrzegłam, Rebekah w jakiś sposób powaliła Lexi i Stefana. Klaus złapał mnie za rękę i pociągnął. Po chwili byliśmy w lesie przy szkole. O co temu człowiekowi chodzi?! Biegł ze mną kawałek i nagle... upadł. Zza drzewa wyłonił się Alaric Saltzman z kuszą.

2 komentarze: